piątek, 16 września 2016

Rozdział V


-Jest okej?- spytał Aleks
-Tak, wszystko okej- wcisnęłam mu sztuczny, lecz on chyba zauważył, że właśnie wcisnęłam mu kit
Chciałam jak najszybciej uciec do domu i schować się pod moją różową kołdrą przed calutkim światem. Ale jeszcze muszę wytrzymać.
Gdy wszyscy rzucili się z gratulacjami na przyszłą młoda parę, ja natomiast podeszłam do Aleksa
-Możesz mnie odwieść do domu?- powiedziałam przez łzy
-Tak, jasne idziemy?- kiwnęłam głową
-Ej, a wy gdzie? Już jedziecie? -zatrzymała nas Sara, której miałam ochotę wydrapać oczy. Do czego ta zazdrość doprowadza...
-Jestem zmęczona-wymyśliłam szybko
-Victoria nie wierze... Jeszcze 5 lat temu obie opowiadaliśmy sobie nasze wymarzone wesele i zastanawialiśmy sie kiedy to nastąpi. A ja już. Nadal nie mogę w to uwierzyć
-Sara na prawdę jestem zmęczona pa...
-Ale mam nadzieje, że to ty zorganizujesz wieczór panieński- powiedziała z lekkim uśmieszkiem, a ja już wiedziałam, że robi na złość.
-Było nam miło, ale my na prawdę już będziemy jechać, Dobranoc- Aleks okazał sę być moim wybawicielem przed tą czarownicą. Udaliśmy się do jego auta.Całą drogę w aucie Aleksa panowała grobowa cisza.
-Okej, to dzięki za podwózkę no to pa- powiedziałam po czym otworzyłam drzwiczki
-Nie ma sprawy. Victoria. Jak coś to dzwoń
-Jasne dzięki- wcisnęłam uśmiech
Udałam się do swojego pokoju i postanowiłam, że z niego nie wyjdę...

3 dni później...

***Natalia***
-Victoria odbierz!- mówiłam cały czas do siebie próbując już chyba 30 raz w ciągu tych trzech dni
-I co? nadal nie odbiera?- Spytał solenizant czyli Srećko, Victoria byłą na każdych jego urodzinach, a dzisiaj? Sama nie wiem co się z nią dzieje
-Kochanie, chodź no! -zawołała czarownica
-Już idę, jakby odebrała to mi powiedz
-Okej...
Okej próbuje ostatni raz...
-Odbierz... odbierz...
-Halo?
-No w końcu! Co się z tobą dzieje nie odbierasz ode mnie telefonów i dlaczego cię dzisiaj nie ma na urodzinach Srećko?!
-Jestem chora i nie mogę przyjść wiesz mogę kogoś zarazić... bo.. to jest yyy... coś z żołądkiem. Przyznam, że to dosyć nie przyjemne, a w dodatku mam ponad 39 stopni gorączki...
-Victoria ty coś kręcisz, ale chyba wiem dlaczego więc okej powiem Srećko, że jesteś chora
-Dzięki, pa- po tych słowach nacisnęłam czerwoną słuchawkę
-Hej
-O! Aleks- pocałowałam go w policzek
-Wiesz może co się dzieje z Victorią? nie mogę się do niej dodzwonić
-Skądś to znam... Ale jest chora wiesz problemy z żołądkiem i 39 stopni gorączki


***Aleks***
-Skądś to znam... Ale jest chora wiesz problemy z żołądkiem i 39 stopni gorączki

-Aha- po chwili skumałem dlaczego jej nie ma i wiedziałem, że to nie choroba- biedaczka- dodałem, a gdy Natalka odeszła zacząłem się śmiać. Nie czekałem długo udałem się do swojego auta.


***Victoria***
-Ding dong! ... Ding dong!-usłyszałam leżąc w swoim łóżku
-Kto to?- powiedziałam sama do siebie- zaraz przecież nie zejdę tak ubrana!- weszłam znowu na górę
-Ding dong!
-Boże...
Zeszłam na dół do drzwi
-Aleks?! Co ty tu robisz?- spytałam chłopaka
-Przyszedłem odwiedzić chorą- powiedział z uśmieszkiem
-Ach tak - kaszlnęłam- ale wiesz źle się czuję, mam chyba gorączkę, tak to na pewno gorączka!-trzymałam dłoń na czole
-Pokaż- położył dłoń na moim czole
-Myślałem, że żeby mieć gorączkę to trzeba mieć gorące czoło, ale jak widać jesteś rzadko spotykanym przypadkiem- zaczął się śmiać
-Widocznie masz ciepłe ręce- wystawiłam mu język- a z resztą zaraz przyjdą moi rodzice i nie chcę wiedzieć co sobie pomyślą jak będziesz u mnie w domu 
-Spokojnie impreza się tam dopiero zaczęła, a twoi rodzice tam są- wpuściłam go do środka
-tylko wiesz nie zbliżaj się do mnie za bardzo, mam jutro mecz i nie chcę się zarazić by siedzieć cały dzień w łazience- zaśmialiśmy się
-Jesteś podły, ale nic innego wtedy nie przyszło mi do głowy haha, jak ty to robisz?
-Co?
-Nie wiadomo jak bym byłą smutna ty potrafisz mnie rozśmieszyć
-Po prostu jestem wyjątkowy, a ty nie masz do zrobienia trzech projektów na jutro?
-Mam... został mi jeden ale nie mam na niego żadnego pomysłu 
Ten wstał i zaczął pozować niczym model
-Co ty robisz? haha
-No pozuję ci
-Okej, okej obiecuję jeszcze dzisiaj się tym zajmę, bo kto by chciał mieć tak wyrośniętego modela
-Przestań 2 metry to nie tak dużo...- uśmiechnęłam się

***Aleks***
-Coś muszę wymyślić, ale nie na widzę mody męskiej...
Zauważyłem jakieś rysunki na stole
-To te projekty?- zacząłem oglądać, gdy na jednym zauważyłem mężczyznę, który dosłownie mnie przypominał. Gdy zacząłem się mu przyglądać ta mi je natychmiast zabrała z rumieńcami na twarzy.
-To tylko bazgroły- unikała wzroku

***Victoria***
-Są niezłe, naprawdę jesteś w tym dobra...
-Dzięki
-Możesz mi coś obiecać?
-Co?
-Że jutro idziesz na zajęcia, zaczynasz normalnie funkcjonować i nie udawaj, że jesteś chora
-Ale..
-Nie przerywaj... no i najważniejsze zapomnij o Sarze i Srećko, bynajmniej o tym co się ostatnio stało
-Nawet nie wiesz jak trudno, ale spróbuje...
Nawet nie wiem kiedy zaczęliśmy oglądać jakiś film i ogólnie kiedy minęły te dwie godziny?!
-Victoria, jesteśmy!- usłyszałam trzaśnięcie drzwiami
-O nie! To moi rodzice- powiedziałam cicho do Aleksa- szybko chowaj się za za fotel!- szybko wskazałam śmiejącemu się chłopakowi i położyłam się szybko na łóżku udając chorą
-Victoria? I jak tam, jak się czujesz?- szybko spojrzałam za chłopakiem gdzie się znajduje
-Emm.. wiecie co o wiele lepiej... Cieszę się, że mam takich kochanym rodziców- wstałam i przytuliłam obojga by nie zauważyli, jak Aleks wychodzi
-Victoria wszystko dobrze?- spytała mama
-Tak, a dlaczego ma nie być?- gdy zauważyłam, że ten już wyszedł to spokojnie mogłam puścić rodziców z mocnego uścisku- okej to ja idę bo mam na jutro projekt do pracowni- szybko zabrałam pozostałe projekty i pobiegłam na górę
-A nie byłaś.... chora?
-Już mi lepiej, czuję się wspaniale.
Zabrałam się za ostatni projekt i udało się! Chwyciłam w rękę projekt  na którym wzorowałam się Aleksem i zaczęłam o nim myśleć i uśmiechać się, ale po chwili przypomniałam sobie o Srećku i nie mogłam wytrzymać, gdy tylko przypomniała mi się chwila oświadczyn i jak bardzo chciałabym być na miejscu Sary, a zaraz po chwili znowu w mojej głowie pojawił się Aleks, ten który zawsze mnie rozśmiesza, z którym miło spędzam czas. Czyżbym zakochała się w Aleksie? 
-To możliwe by on mi się podobał, gdy ja kocham Srećko- spytałam sama siebie
Zawsze byłam dziwna, ale to już przesada, jak można kochać dwóch?! 
Obudziłam się o 7. Tak, postanowiłam dotrzymać słowa i pójdę do pracowni.
Ubrałam się, wyprostowałam włosy i zrobiłam makijaż. Poszłam do 'Domu Mody' gdzie wraz z Natalią zaczęłyśmy tydzień temu pracę.
-Dzień dobry
-O! W końcu raczyła się pani pojawić, nie było pni 2 dni!- cała szefowa, tak jest moją idolką i autorytetem, ale jest mega wredna
-Przepraszam, byłam chora, ale mam projekty
-Okej, pokaż
Zaczęła je oglądać, po chwili spojrzała na mnie po czym znowu spojrzała na projekt
-Są dobre, nawet bardzo! Ale biorę to za rekompensatę
-Dziękuje bardzo, okej wszystkie do pracy! -Wyszła, a ja podeszłam do Natalki
-Hej
-Hej, zdrowa?- dogryzła mi
-Natalka, przestań nie byłam w stanie iść na urodziny Srećko wiedząc, że za nie długo się pobierają
-Okej, wybaczam, a wiesz co? Wczoraj już grubo po imprezie słyszałam ich kłótnię nie wiem o co chodziło, ale się kłócili
-Na prawdę?!- spytałam ucieszona- Ale jesteśmy złe -uśmiechnęłam się do przyjaciółki
-Ale idziesz dzisiaj ze mną na mecz?
-No nie wiem- zrobiła minę pieska-no okej!- przytuliłam przyjaciółkę
*****
Siedziałyśmy na trybunach i po chwili zaczął się mecz
-Mogę cię o coś spytać?- kiwnęłam głową
-Czy mi się wydaje, cy ty prawie cały czas patrzysz na Aleksa
-Wydaje ci się
-Victoria, znam cię
-Jeju tylko patrzę
-A właśnie co cię nakłoniło by wrócić dziś na zajęcia
-Czemu ty zawsze jesteś taka wścibska? Aleks był wczoraj u mnie
-Aha i wszystko jasne, podoba ci się Aleks!
-Nie nie prawda, znaczy nie wiem
Już miała się odezwać, gdy spiker ogłosił wygrana Politechniki i wszyscy zaczęli wstawać więc już totalnie nic nie słyszałyśmy i również wstałyśmy.
Wyszłyśmy z hali
-Victoria, a co ze Srećko
-Kocham go, chyba, po prostu strasznie mnie bolało jak zaczął chodzić z Sarą, a następnie się jej oświadczył, ale masz racje, zapomnę o Aleksie i zaczniemy coś działać by Srećko zerwał z Sarą
-Ale ja nic nie powiedziałam, z resztą chcę tylko byś była szczęśliwa, chcę również pozbyć się Sary, ale to już drobiazg...O Bartek, obrazisz się jak do niego pójdę
-Nie co ty! Idź, powodzenia!
Spojrzałam jeszcze na nich jak się przytulają i zaczęłam iść w stronę miasta 
-Victoria!-odwróciłam się
-Srećko? 
-Czemu idziesz sama? Podwiozę cię już dosyć późno
-Nie nie trzeba
-Nalegam- uśmiechnęłam się do niego tym samym odpowiadając na jego uśmiech

***Aleks***
Wychodziłem z hali, gdy zauważyłem Victorię śmiejącą się ze Srećko, widziałem jak na niego patrzy, patrzy tak jak jeszcze miesiąc temu. Muszę zrozumieć, że miłość jest zbyt silna by ją pokonać...


***Victoria***
-Przepraszam cię, że mnie nie było wczoraj na twoich urodzinach, ale fatalnie się czułam 
-Jasne, ale już lepiej?
-Lepiej- znowu to czułam to ciepło, później zaproponował mi spacer, po którym miał mnie zawieść do domu.
-Okej, dzięki wielkie za spacer i podwózkę- powiedziałam, gdy znaleźliśmy się pod moim domem
-Spoko, zauważyłaś, że już bardzo dawno nie spędzaliśmy czasu razem
-No wiesz ty znalazłeś sobie dziewczynę
-A ty chłopaka- dodał po czym przypomniałam sobie o Aleksie
Chwilę patrzyliśmy sobie wzajemnie w oczy po czym Srećko znacznie się do mnie przybliżył... dobrze wiedziałam co chciał zrobić, ale nie wiedziałam jak mu na to odpowiedzieć czy pocałować? Przecież bardzo tego chciałam, czy nie, bo ma dziewczynę. Przerwał nam dzwonek telefonu Srećko
-To Sara, nie układa nam się ostatnio
-Przykro mi, ale to pogadajcie sobie, a ja będę lecieć, to pa.
Czasami mam tak, że jako projektantka to przeżyte chwile mnie inspirują do nowych projektów.. i tak się stało, bo w taki sposób powstał kolejny projekt z mody męskiej. Pierwszy był Aleks, a teraz Srećko. Powiesiłam ten projekt na ścianie obok projektu z Aleksem.
Wpatrzona w projekty zastanawiałam się co się ze mną dzieje, dlaczego teraz, gdy w końcu zaczyna mi się układać ze Srećko musiałam coś poczuć do Atanasijevića?! Można mieć podzielone serce na dwie części i w każdej mieć kogoś innego?



~~~~~~~~
Witam! Dzisiaj nieco krócej niż ostatnio. Postanowiłam, że rozdziały będą pojawiać się w piątki, chociaż czasami mogą być to inne dni. Ale to nie ważne :)
Liczę na komentarze i do zobaczenia! :D :*

piątek, 9 września 2016

Rozdział IV



***Aleks***
-Kurde, za pół godziny zamykają pracownię i co ja teraz zrobię- powiedziała ze smutkiem spoglądając na swoje projekty.
Natalka jako jej przyjaciółka pewnie pomyślała jakie to dla niej ważne i wręczyła mi do ręki mały kluczyk, a ja najpierw spojrzałem na zegarek, a następnie na Natalię, której puściłem oczko, które miało oznaczać, że wszystko będzie dobrze, ale ostatecznie kluczyk wrzuciłem do kieszeni.
-Zbieraj się to zdążymy- z trudem wstałem z kanapy ciągnąc za sobą Victorię

***Victoria***
-Co? Zwariowałeś ty chcesz tak iść?
-A dlaczego nie? Sama sobie odpowiedz jak bardzo to jest dla ciebie ważne?
-Masz racje! Chodź!- pociągnęłam go w stronę drzwi, które z trudem otworzyłam, ogólnie to wszystko jest trudno robić tylko jedną ręką!
-A i jak tylko wszystko załatwię, znaczy... załatwimy -szybko się poprawiłam e względu na teraźniejszą sytuację- to ty i Srećko nie żyjesz!
Wyszłam i szybkim krokiem skierowałam się na chodnik, którym szliśmy aż na ulicę, na której była pracownia najlepszej projektantki w Warszawie.
-Dlaczego się śmiejesz- spytałam również ze śmiechem, przyznam byłam zła na rodzeństwo, które nam to urządziło, ale było to zabawne.
-Bo to jest śmieszne z resztą sama się śmiejesz
-Pośpiesz się bo spowalniasz- powiedziałam powstrzymując śmiech
Nawet nie chcę wiedzieć co myślą sobie ludzie, którzy nas mijają...
-Okej to tutaj... udawaj, że wszystko jest normalnie- poinformowałam Aleksa
-Tak jest!- pokazał gest niczym żołnierz
Weszliśmy do budynku
-Przepraszam ja przyniosłam projekty do Pani Kowalskiej -powiedziałam do dziwnie na nas patrzącej recepcjonistki
-Oczywiście, proszę podać tutaj e-meila, a jutro po 15 pani Kowalska powinna dać pani odpowiedź
-Dobrze, dziękuje- po tych słowach wyszliśmy z budynku i dopiero wtedy odetchnęłam z ulgą
Usiedliśmy na ławce kilka metrów dalej
-Teraz mogę spokojnie oddychać- wypuściłam powietrze z ust, gdy usiadłam na ławce- ale co z nami? Musimy do nich iść by nam to otworzyli, przecież ty masz jutro trening a ja studia, jak my będziemy spać? W ogóle co powiedzą na to moi rodzice, a co jak zachce mi się siku?! 
-Czy ktoś ci kiedyś powiedział, że za dużo mówisz?
-No przepraszam, ale co my teraz zrobimy?- spytałam zmarnowana- okej chodźmy do Srećko zanim wyrzuci ten głupi kluczyk- chciałam wstać z ławki lecz Aleks mnie zatrzymał po czym wyciągnął z kieszeni ten mały kawałek metalu
-Co? Jesteś podły! haha 
-Ja? Jaki jestem? Powtórz... - powiedział z cwaniackim uśmieszkiem chowając przede mną kluczyk
-Aleks!- zaczęłam mu go zabierać jednak na marne, gdyż on był w tym lepszy. Po chwili przez kajdanki upadłam na niego, co spowodowało styknięcie się naszych oczu w jednym miejscu, dopiero teraz zauważyłam, że on ma ładne, duże, zielone oczy. Patrzyliśmy tak dosłownie przez chwilkę, gdyż po chwili ja się zerwałam i zirytowana usiadłam na ławce obok, a po chwili podałam mu rękę by mógł mnie również uwolnić od kajdanek. 
-Czyli to ty wymyśliłeś te kajdanki?
-Nie to Srećko, ja tylko dostałem kluczyk od Natalki
-To dlaczego zostawiłeś te kajdanki i pozwoliłeś bym się ośmieszyła przed recepcjonistką?
-Pomyślałem, że może być zabawnie
-Teraz jak jestem uwolniona to mogę powiedzieć, że jesteś podły! Ale co my z nimi zrobimy? Oni nadal będą robić wszystko byśmy do siebie wrócili
-Więc jaki masz pomysł?
-Może powiedzmy im jutro, że wróciliśmy do siebie, a za jakiś tydzień może później znowu im powiemy, że do siebie nie pasujemy, albo ty mnie zdradzisz-zasugerowałam, na co on natychmiast się oburzył
-Dlaczego ja? Przecież Srećko mnie znienawidzi! Więc to może ty mnie zdradzisz czy coś
-Nie chcę wiedzieć co Srećko sobie wtedy o mnie pomyśli.. no to po prostu się o coś pokłócimy- Aleks na to kiwnął głową
-Okej, ja już muszę iść... -już odeszłam od ławki, ale musiałam się odwrócić...- Aleks odprowadzisz mnie do domu? 
-Hah a co boisz się?
-Tak bo jest ciemno
-A co będę z tego miał?
-Ciesz się, że jeszcze przez co najmniej tydzień muszę cię znosić
-Ciekawe kto kogo- powiedział to udając kaszel
-Co?- spytałam szczypiąc go za karę
Dlaczego mnie uszczypnęłaś?
-Bo sobie zasłużyłeś
-To strach być twoim chłopakiem nie wiadomo co cie czeka
-Ha ha ha bardzo śmieszne 
Po chwili staliśmy już pod moim domem 
-Zaprosiłabym cię do środka, ale jest już po 22, a ty masz jutro trening
-Nie spoko- uśmiechnęłam się do niego- Masz ładny uśmiech- powiedział po czym ja się zarumieniłam, a on lekko zirytował
-Dzięki, to ja już idę i dzięki, że mnie odprowadziłeś, Dobranoc
-Dobranoc
Weszłam do domu i udałam się do swojego pokoju...

***Aleks***
Kierowałem się w stronę mojego bloku, niby 22 to nie tak późno, ale dla kogoś kto musi wstać przed szóstą na trening to bardzo późno, ale czy było warto?
Sam nie wiem, sam nie wiem też dlaczego schowałem ten kluczyk do kieszeni, dlaczego nie użyłem go do tego by uniknąć poniżania się na Warszawskich chodnikach. Sam nie wiem dlaczego robię to wszystko. Sam zauważyłem, że zmieniłem się przez ostatnie te dwa tygodnie. Nie dochodzi do mnie ta myśl, myśl, że chyba się zakochałem...

***Victoria***
Wstałam o 7 i udałam się do łazienki w celu porannej toalety, ubrałam się i byłam gotowa na zajęcia. 
-Co wam wczoraj odwaliło?- od razu naskoczyłam na przyjaciółkę
-Hej-zaakcentowała co miało sygnalizować, że najpierw powinnam się przywitać- komu?
-Tobie i twojemu bratu?
-Aaa, le przecież dałam Aleksowi kluczyk
-Aha, to ty mu go dałaś 
-No, ale jak dostarczyłaś
-Tak, tylko, że ty dostarczyłaś swoje projekty wcześniej przez co nie zostaniesz tam zapamiętana 
-Dlaczego?
-No nie wiem? Może dlatego, że byłam zakuta w kajdanki?
-Nie rozumiem.. przecież dałam mu kluczyk..
-Okej, nie ważne... Tak się boję, że nie spodobały się im moje projekty- rozmowę przerwał nam wykładowca, który zaprosił nas gestem ręki do klasy 
Po 15 obie weszłyśmy na pocztę by sprawdzić czy dostałyśmy jakiekolwiek informacje w sprawie projektów
-Aaa! Natalka! Przyjęli mnie!
-Mnie nie
-Co?
-Żartuję, przyjęli!
-Nie strasz mnie- przytuliłam ją mocno
-A kiedy zaczynamy u niej pracować
-W poniedziałek mamy przyjść z nowymi projektami
-Co? To ja te dwa robiłam przez miesiąc, a kolejne dwa mam zrobić w weekend?
-Damy radę
-Idziesz ze mną na halę, bo umówiłam się ze Srećko, że kupimy jakiś prezent dla taty, ma jutro urodziny
-Muszę, bo musimy powiedzieć Srećko, że do siebie wróciliśmy
-Na serio? A co z planem pozbycia się Sary i zdobycia Srećko?
-Wróciliśmy na tydzień czy nawet krócej by później znowu oznajmić Srećko,że do siebie nie pasujemy, a wtedy powinien zrozumieć, że nam już nic nie pomoże i nie powinien naciskać
-Sprytne, okej chodźmy 
Gdy pojawiliśmy się pod halą Aleks czekał już ze Srećko
A ja specjalnie podeszłam do Aleksa i na powitanie dałam mu całusa w policzek co przykuło uwagę Srećko
-Czyli to prawda?- Oboje odpowiedzieliśmy uśmiechem
-Okej my już musimy iść - powiedział Srećko w imieniu swoim i Natalii
Musiałam chwilę odczekać by odeszli, by poinformować siatkarza o tym co się stało
-Dostałam się!
-Na prawdę!- nie wiem dlacego, ale rzuciłam się na jego szyję i prytuliłam, nie wiem to było odruchowe, ale on go odwdzięczył
-Masz plany na tą chwilę?
-Ymm nie a co ? -spytałam z uśmiechem, zauważyłam, że od pewnego czasu oboje staliśmy się dla siebie o wiele milsi 
-Chcę cię gdzieś zabrać
-Randka?
-Yhym
-Korzystaj masz jeszcze tydzień czasu- zaśmiałam się lecz nie udało mi się to, gdyż w tym momencie z jego twarzy zszedł uśmiech pomyślałam, że może z tego powodu co powiedziałam przed chwilą, ale natychmiast wyrzuciłam tą myśl z głowy.
-Ale to niespodzianka, więc...- zawiązał mi oczy bandamką bym nic nie widziała
-Ejj to nie fair! Skąd mam mieć pewność, że nie masz zamiaru mnie porwać i wywieść gdzieś za miasto?
-Kurde... skąd wiedziałaś- oboje się zaśmialiśmy
Przy jego pomocy wsiadłam do jego auta i po chwili usłyszałam dźwięk silnika

***Aleks***
-Aleks nie psuj tej fajnej piosenki swoim wokalem 
-Z tego co pamiętam to w gimnazjum chodziłem na chór, więc chyba nie jest tak źle?
-W gimnazjum? Pewnie musieli się z ciebie śmiać- sama się zaśmiała
-Nie prawda, ale dzięki temu miałem szóstkę z muzyki.
Reszta drogi minęła nam dosyć miło, gdyż na rozmowie, a ja mogłem przypatrzeć się jak pięknie się śmieje, gdyż ona tego nie widziała.
-Jesteśmy na miejscu...

***Victoria***
Nic nie widziałam jedynie czerwony kolor bandamki, ale po chwili byliśmy już na miejscu 
Jakimś cudem trafiłam na klameczkę i gwałtownie otworzyłam drzwi jeszcze z bandamką na oczach przez co uderzyłam Aleksa
-Ojej przepraszam! Nic ci nie jest? - nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać zaraz po tym jak usłyszałam jego śmiech 
-Nie mogłaś poczekać, aż ci otworzę?
-Przepraszam, ale nic ci nie jest?
-Chyba nie
-Chyba?!- odpowiedział mi jedynie śmiechem
Po chwili stanęliśmy obok siebie i on poinformował mnie, że za chwilę zobaczę gdzie jesteśmy
-Uwaga!
-Aa! To jest zoo!Jak ja dawno tu nie byłam! Idealne miejsce na randkę- uśmiechnęłam się, ale przyznam, że bardzo spodobał mi się pomysł z zoo.
Zaczęliśmy od pingwinów, a skończyliśmy na lodach. Nie obyło się bez żartów, śmiechów, śmiania się z siebie i przedrzeźniania siebie nawzajem. 
Następnie on odwiózł mnie do domu. Przyznam, że  bardzo dawno z nikim tak świetnie nie spędziłam czasu. Wieczorem postanowiłam zaprojektować choć jeden projekt i postanowiłam ją zatytułować "Sukienką na randkę" Wiem, dziwnie, ale jeszcze dziwniejsze było to, że tworząc to myślałam o Aleksie. Nie wiem dlaczego...
Następnego dnia wieczorem miałam iść na kolację urodzinową pana Lisinac'a na szczęście bez rodziców, chociaż są przyjaciółmi, ale na moje szczęście, no bo kto lubi byle gdzie chodzić z rodzicami? Chyba nikt, bynajmniej ja nie znam takiej osoby...  Ubrałam się i pofalowałam włosy nie zapominając o makijażu. 
Umówiłam się z Aleksem przed domem państwa Lisinaców by wyglądało jakbyśmy przyjechali razem. On też był zaproszony, przecież znają się ze Srećko od 5 lat.

***Aleks***
-Hej- zaczepiła mnie Victoria, zaniemówiłem...
-Wow, ładnie wyglądasz
-Dziękuje, idziemy?- przytaknąłem i gestem ręki wskazałem by szła przede mną
Jej widok potwierdził moją hipotezę co do mojego zakochania. Lecz, gdy weszliśmy i przywitaliśmy się głównie ze Srećko to widziałem, widziałem ten błysk w oku, gdy na niego patrzy i wiedziałem, że nic nie zdziałam...

***Victoria***
Wszyscy usiedliśmy do stołu, gdy nagle wstał Srećko
-Moi drodzy w tak wyjątkowy dzień jakim są urodziny mojego ojca chciałbym coś ogłosić- podszedł do Sary, która siedziała na krześle- Prawdziwą miłość poznaje się tylko raz w życiu, a ja już taką znalazłem. Sara czy pozwolisz mi na tą przyjemność i zostaniesz moją żoną?
Zamurowało mnie! Łzy napłynęły mi do oczu i nagle spojrzeliśmy na siebie z Aleksem, a następnie z Natalią, nie rozumiejąc co się dzieje... Miałam ochotę się zabić...


~~~~~~
Hejka, jestem z dłuuższą czwórką. I jak? Przyznam, że od nie dawna mam nieco więcej weny przez filmy romantyczne i mam ją nadal. Niedługo piątka. Liczę na komentarze, buziaczki :*


piątek, 2 września 2016

Rozdział III



I co ja mam teraz zrobić?
Cicho na paluszkach zmierzyłam do swojej walizki, wyciągnęłam kosmetyczkę, pidżamę i potrzebne mi na następny dzień rzeczy.
-Jesteś moją dłużniczką Natalka, nawet nie wiesz jak się dla ciebie poświęcam- powiedziałam sama do siebie spoglądając na słodko śpiącą parę.
Wyszłam z domku, stanęłam w miejscu i zastanawiałam się cy to dobry pomysł
-Kurde, przecież nie będę spać na dworze- znowu to robię, gadam sama do siebie. Ruszyłam w kierunku domku numer 13...
Zapukałam w drzwiczki i po chwili siatkarz mi je otworzył z tym swoim cwanym uśmieszkiem
-O, a co cię u mnie sprowadza o tej porze?
-Nie dziwię się, że dali ci pechową trzynastkę-powiedziałam pod nosem-ale... czy mogę spać u ciebie- dodałam e sztucznym uśmiechem
-Łoo, nie wiedziałem, że nasz związek jest już na tym etapie- zaśmiał się
-Zapomnij, nie mam gdzie spać, bo Bartek zasnął z Natalią na naszym łóżku
-Zapraszam- otworzył szeroko drzwi i gestem ręki zaprosił mnie do środka
Weszłam, a co tam zobaczyłam?
-Co, wy też macie tylko jedno podwójne łóżko?!- powiedziałam załamana 
-Przykro mi, ja idę się kąpać- dodał i zniknął z moich oczu, po chwili już słyszałam jak się kąpie.
-Matko, dlaczego to wszystko przytrafia się mi?- powiedziałam jakbym miała zaraz się rozpłakać
Po 15 minutach usłyszałam przekręcający się kluczyk w łazience, więc chwyciłam swoje rzeczy i udałam się w stronę łazienki.
-Co tak długo, już ja się chyba szybciej kąpie...
Po kąpieli ubrałam się w piżamę i rozczesałam włosy.
Wyszłam i skierowałam się do łóżka. 
-Teraz mnie posłuchaj
-Słucham
-Tutaj jest linia- przejechałam po środku pościeli wzdłuż łóżka- jeśli ją przekroczysz to pożałujesz, a w dzieciństwie kuzyn uczył mnie karate, a jeśli będziesz chrapać to będę cię budzić, zrozumiano?
-Tak jest!- pokazałam gestem jak jakiś żołnierz po czym zaczął się śmiać
Położyłam się spać, usnęłam po chwili kręcenia się. 

***Aleks***
Obudziłem się gdy słońce zaczęło razić mnie po oczach i też to, że miałem coś na ramieniu. Jak się okazało była to ręka Victorii, uśmiechnąłem się do siebie, gdy zauważyłem, że ta jeszcze śpi w dosyć śmiesznej pozycji z rękoma na moim ramieniu. Po chwili otworzyła oczy
-Weszłaś na moją stronę- zaśmiałem się
-Pewnie sam mi je tak ułożyłeś- powiedziała lekko zawstydzona 
-Nie znam karate, ale chodziłem na judo- nie przestawałem się śmiać, co sprawiło, że ona również zaczęła się chichrać

***Victoria***
-Ja pierwsza- skierowałam się do łazienki, odbyłam poranną toaletę, ubrałam się, zrobiłam makijaż i pofalowałam włosy. 
Wyszłam z łazienki, gdzie przed drzwiami czekał Aleks spoglądając na swój zegarek
-34 minuty- powiedział kręcąc głową
-Ale, ja jestem kobietą, idę do Natalii ii... dzięki, że mnie przenocowałeś, gdy nie miałam gdzie spać
-Luz... i nie wiem czy wiesz, ale strasznie chrapiesz-powiedział z uśmiechem
-Co?- spytałam- ha haha na pewno nie- uśmiechnęłam się i wyszłam
Gdy byłam już przed drzwiami mojego i Natalki domku spojrzałam z uśmiechem na drzwiczki numer 13. Zaśmiałam się, wydaję mi się, że zaczęłam go lubić.Pogoda dzisiaj była zupełnie inna niż wczorajsza, w negatywnym znaczeniu, było tylko 19 stopni i wiał wiatr Weszłam do środka, a oni jeszcze spali w najlepsze.
-Wstajemy gołąbeczki, już prawie jedenasta!
-Co?- spytał rozciągając się zaspany jeszcze Bartek- co ja tu robię
-Zasnęliście, jak przyszłam już spaliście
-Aa okej, to ja już pójdę do Aleksa, to cześć- powiedział trochę speszony i wyszedł
-Ciesz się, że was nie obudziłam wczoraj wieczorem- powiedziałam z cwanym uśmieszkiem
-Dzięki, ale się jaram, a tak w ogóle, gdzie ty spałaś?
-Właśnie, powinnaś klękać i mnie przepraszać- zaczęłam się śmiać, gdy pomyślałam o tej sytuacji
-Nie śmiej się tylko powiedz- mój śmiech spowodował, że ta również zaczęła się śmiać
-No mów, Victoria!- uderzyła mnie poduszką
-U Aleksa
-Co?- przyjaciółka natychmiast przybliżyła się do mnie- opowiedz mi wszystko jak to zaprosił cię? Jak spaliście? Gadaliście w ogóle? ...Ej, czy wy to zrobiliście?
-Zwariowałaś?! Nie, po prostu poszliśmy spać, nic się nie działo- uprzedziłam przyjaciółkę przed pytaniami- I rano wstałam i tu przyszłam, ale ty opowiadaj, co wy oglądaliście, że tak nagle zasnęliście i to razem
-Mad mex?
-Mad max- poprawiłam przyjaciółkę ze śmiechem za co mnie skarciła uderzeniem poduszki, a następnie ta opowiedziała mi jak spędzili wczorajszy wieczór.
Następnie poszłyśmy na miasto, w końcu same! O 16 mieliśmy wracać, a o 20 byłam w domu. Jutro mieliśmy powiedzieć wszystkim, że zerwaliśmy, ustaliłam  Aleksem, że on powie sam Srećko, a ja mu tylko odpowiem jak zapyta. 

***Aleks***
-A jak tam z Victorią? -spytał przyjaciel, gdy wchodziliśmy na halę
-A właśnie... yy... stwierdziliśmy, że nie pasujemy do siebie- udałem trochę smutnego
-Co? Zerwaliście?- spytał zszokowany, na co ja kiwnąłem jedynie głową- moim zdaniem pasowaliście do siebie idealnie, cóż szkoda.
Na szczęście skończył już temat mojego byłego 'związku' z Victorią i udaliśmy się do szatni.

***Srećko***
-Hej, kochanie- przywitałem się ze swoją dziewczyną
-Hej wiesz co się stało? Aleks zerwał z Victorią, znaczy nie on z nią tylko jak on sam twierdzi to do siebie nie pasują.
-Oni? Moim zdaniem tak!
-No właśnie, jak z nim gadałem, to był dość smutny, nigdy go  takiego nie widziałem i podejrzewam, że on ją kochał
-No trudno, zerwali i tyle... jedziemy?
-Poczekaj
Zadzwoniłem do Natalii, by przyjechała do domu, gdzie następnie uzgodniłem z nią pewną rzecz. 
Następnie zadzwoniłem do Aleksa i Victorii, że muszą natychmiast przyjechać do naszego domu.

***Victoria***
-Jestem, co się stało?!- weszłam do salonu, w domu Srećko i Natalii, gdzie siedzieli już Srećko, Natalia i Aleks. Przyznam, że domyślałam się czego będzie dotyczyć ta rozmowa, ale śpieszyłam się gdyż miałam zanieść papiery i projekty do Warszawskiego domu mody, gdzie chciałam pracować wraz z Natalią.
-Hej Victoria, proszę usiądź- powiedział  uśmiechem Srećko wskazując mi miejsce na kanapie obok Aleksa, gdzie po chwili usiadłam
-Nie rozumiem, po co mnie tu ściągnęliście? Srećko zaraz mam zanieść projekty do domu mody
-Okej, załatwmy to szybko i zdążysz...
-Co? Co załatwmy?
Srećko złapał moją lewą, a Aleksa prawą dłoń i zakneblował je kajdankami
-Srećko zwariowałeś?! - zapytał Aleks
-Srećko po co to wszystko?!
-Jak wszystko sobie uzgodnicie to zdejmiemy wam kajdanki, a teraz przepraszam, ale muszę lecieć- siatkarz wyszedł  domu
-Srećko!- krzyczałam na marne

***Aleks***
Co ja mam teraz zrobić? Co z wieczornym treningiem, z prowadzeniem auta i z ogólnym funkcjonowaniem... nawet nie chcę wiedzieć co będzie jak któremuś z nas zachce się do toalety...


~~~~~~~
Witam z trójką. Rozdział krótki, ale postaram się by następny był dłuższy, ale w końcu akcja zacznie się rozkręcać! Do zobaczenia i liczę na komentarz, które meega motywują, buziaki! :* :*